Moi drodzy,
"Pseudonim: Faust" wróci dopiero 9 KWIETNIA. Rozdział 24 mam bowiem napisany tylko do połowy, a pozostałe są marniutkimi szkieletkami, którymi nie miałam czasu się zająć. Mam nadzieję, że miesiąc wystarczy, by bloga ogarnąć. Generalnie pokonały mnie studia: egzaminy, poprawki do licencjatu, prace i kolokwia. Nie miałam czasu porządnie zająć się Veitem i resztą, a nie chcę wam dawać byle czego. Nie lubię bylejakości, a i myślę sobie, że bylejakość i pośpiech nie wyszłyby tej opowieści na dobre.
Jednocześnie ładnie proszę wszystkie oceniające, by mimo wszystko oceniły mojego bloga, ponieważ nie jest on zawieszony, a przerwa jest tylko chwilowa.
By wam wynagrodzić czekanie, krótka zajawka, co pojawi się w następnych rozdziałach: obiecuje przede wszystkim rozbudowanie historii obozowo-gettowej, retrospekcje i... Jeszcze więcej retrospekcji z życia rodziny Boelków. Plus kilka scen +18, a przecież niedopracowanie scen +18 to zbrodnia wysokim wyrokiem karana. Dowiecie się też, czy spełnią się fantazje Baśki, czy Kuba zrealizuje swoje marzenie, by zostać wojennym superbohaterem, dostaniecie jeden albo i dwa burzliwe (a może i krótkotrwałe) romanse, a także będziecie musieli się pożegnać z częścią bohaterów. Ale to w dalekiej przyszłości.
Pamiętajcie o mnie przez ten miesiąc,